niedziela, 17 stycznia 2010

i go incognito in no shape of my own.

czytam sobie chamowo mirona białoszewskiego. w pewnym momencie opowiada o jednej ze swoich znajomych i pisze tak: 'z maliną warto przeżywać rzeczywistość, wykrzykuje tylko "och, jakie piękne", i to od razu wzmaga apetyt do życia.'
i od razu myślę o paru osobach wokół mnie, z którymi jest podobnie. bo się zachwycają w taki fantastycznie zaraźliwy sposób. bo ten śnieg tak pięknie pada, a film niesamowity jest zupełnie. dzięki wam za to!

a teraz ja spróbuję zarazić entuzjazmem. bo ta pani mnie zachwyca.

1 komentarz: