środa, 22 września 2010

try to be somebody.


dzień spędzony na czytaniu w parku. wczoraj to byłoby chyba niemożliwe. z okazji lokalnego święta san mateo całe miasto miało wolne - i chyba całe miasto postanowiło wykorzystać pogodę i wyłożyć się na trawie. w rezultacie wolna przestrzeń w parkach stała się mocno deficytowa. dziś - inny świat. towarzyszyły mi jedynie liczne ptaki i nieliczni joggerzy. spokój. błogość.

where can you run?

2 komentarze:

  1. a co za książka w tej błogości pochłaniana była? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. możesz być rozczarowana trochę - artykuł, z którego ma się wykluć temat mojej magisterki:)

    OdpowiedzUsuń