
dzień spędzony na czytaniu w parku. wczoraj to byłoby chyba niemożliwe. z okazji lokalnego święta san mateo całe miasto miało wolne - i chyba całe miasto postanowiło wykorzystać pogodę i wyłożyć się na trawie. w rezultacie wolna przestrzeń w parkach stała się mocno deficytowa. dziś - inny świat. towarzyszyły mi jedynie liczne ptaki i nieliczni joggerzy. spokój. błogość.
where can you run?
a co za książka w tej błogości pochłaniana była? :)
OdpowiedzUsuńmożesz być rozczarowana trochę - artykuł, z którego ma się wykluć temat mojej magisterki:)
OdpowiedzUsuń