środa, 1 sierpnia 2012

protected by silent sleep.


guzik. wro.

 'pogryzałem w swoim kącie czekoladę, popijając ją sokiem. czułem się samotny, lecz tym razem była to łagodna, niemal przyjemna samotność, nie dopadła mnie bowiem pośród śmiechów i towarzyskiego rozgwaru, każąc cierpieć z powodu kontrastu mojego własnego nastroju z nastrojem otoczenia, lecz wybrała miejsce, gdzie wszyscy byliśmy nawzajem sobie obcy, gdzie trudności w komunikacji i niespełniona potrzeba miłości znalazły uznanie, czy wręcz brutalny hołd w architekturze i oświetleniu.
 ta kolektywna samotność przywiodła mi na myśl niektóre płótna edwarda hoppera, które choć pokazywały beznadziejność, same nie budziły przygnębienia, a raczej pozwalały odbiorcy ujrzeć echo jego własnego smutku, odejmując mu charakter osobistego prześladowania czy udręki. zdaje mi się, że to właśnie smutne książki stanowią najlepszą pociechę w smutku i że do samotnych stacji benzynowych powinniśmy się wybrać, gdy nie mamy się do kogo przytulić ani kogo kochać.'
(alain de botton - sztuka podróżowania)

  weight.

3 komentarze: