środa, 17 kwietnia 2013

how far to go?



w drodze.

'jako mały chłopiec mieszkałem pewien czas na prowincji. przypominam sobie wyraźnie jedno z moich ówczesnych doznań: chodząc do szkoły polną drogą do niedalekiej wsi, widziałem na horyzoncie wielki komin jakiejś w pośpiechu zbudowanej fabryki, najprawdopodobniej służącej wojnie. z tego komina walił gęsty brunatny dym, który następnie rozlewał się po błękitnym niebie. i zawsze, ilekroć to widziałem, miałem silne poczucie, że jest w tym coś głęboce nieprzyzwoitego, ponieważ ludzie brudzą w ten sposób niebo. nie wiem, czy istniała już wtedy ekologia jako dyscyplina naukowa, jeśli jednak istniała, ja nic o niej nie wiedziałem. mimo to byłem spontanicznie dotknięty i urażony takim „brudzeniem nieba”; zdawało mi się, że człowiek dopuszcza się tym jakiegoś wykroczenia, że niszczy coś ważnego, że samowolnie narusza naturalny porządek rzeczy i że takie postępowanie musi się na nim zemścić.'
(vaclav havel - siła bezsilnych i inne eseje)

mountains crave.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz