środa, 25 listopada 2009

how i define my state of mind

scenka sprzed miesiąca mniej więcej. jadę sobie autobusem. książka w łapach, słuchawki w uszach, kontakt z otoczeniem mocno ograniczony. w pewnym momencie z zaczytania i zasłuchania wyrywa mnie scenka następująca. przy oknie stoją sobie dwie dziewczyny, rozmawiają, pokazują sobie coś w telefonach komórkowych. nagle od strony drzwi odzywa się do nich pan żul. 'co wy wyprawiacie?', krzyczy. 'jakimiś pierdołami się zajmujecie! a wiecie, kto dostał nobla z literatury?!?'
i cisnęło mi się na usta, że herta muller. ale jeszcze bardziej cisnął mi się uśmiech. ogromny.
***

1 komentarz:

  1. że mu się bardzo znów podoba i faktycznie dobry dzień:)
    to ci się kulturny pan żul trafił.
    wtórnie mi się też ciska.

    pozdrowienie w uściskach.

    OdpowiedzUsuń