
na chwilę tu. po cudownych pięciu dniach oderwania. odpoczynku od cywilizacji. bez sieci, bez prądu. rozgrzewanie się przy piecu kaflowym, na śniadanie tosty z piecowej blachy, długie wieczory przy migotającym świetle świec. leśna cisza i muzykowanie o każdej porze dnia i nocy. wspólne przedzieranie się przez zaspy, wiele godzin rozmów, wspólne milczenie. brzuch bolący od śmiechu i żarty absolutnie nie do powtórzenia. bycie razem. tak po prostu.
jutro kolejny wyjazd. będzie zupełnie inaczej. inne miejsce, inni ludzie. ale też razem. i też będzie pięknie.
do posłuchania i zobaczenia na dziś.
zazdroszczę. tu nie ma śniegu. co gorsza, nie ma też przyjaciół. marzy mi się babia góra we śniegu.
OdpowiedzUsuńwidziałam ją dziś przez chmury. tylko śnieg trochę się zaczął rozpływać już. ponoć ze smutku, że pojechaliśmy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!