sobota, 11 grudnia 2010

andalusia with fields full of grain.

wysoko nad światem.

znów w oviedo. po tygodniu tak bogatym, że aż nie mam pojęcia, od czego zacząć. widzieliśmy afrykę i spontanicznie utworzone rzeki przelewające się przez autostradę. słyszeliśmy nawoływania muezina na gibraltarze i siarczyste przekleństwa polskiego żula pod ratuszem w cadiz. gdzieś tam w międzyczasie zostałam ogłoszona najlepszym djem świata. i na każdym kroku ta niesamowita różnorodność i mnóstwo ciepła i gościnności od ludzi.
będą zdjęcia, w dużych ilościach. ale najpierw trzeba ogarnąć. zdjęcia ogarnąć, uczelnię, pakowanie, wszystko. bo to końcówka już. zimowy kraków już czeka.

silver and gold in the mountains of spain.

3 komentarze:

  1. a mówią że zdjęcia ze środków transportu są kiepskie. błąd! a tu mamy na prawdę nie zbity argument. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja sobie tu spokojnie poczekam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. irenko - dziękuję bardzo!
    gawlaku - czekaj, czekaj, i nie waż się wybyć z krakowa bez wypicia ze mną herbaty, o! :)

    OdpowiedzUsuń