12 lat temu
poniedziałek, 15 października 2012
sing a new song.
po grillu. rzeszów. czerwiec.
pierwsza klisza od hoho.
'to najważniejsza sprawa i pod tym względem piękna jest knajpa. ktoś coś opowiada, a ten, co go słucha, płacze. spotkali się, czyli opowieść spotkała słuchacza i przemówiła do niego, uznał ją za swoją. to coś wspaniałego, że zwykła opowieść, dla innych całkiem obojętna, potrafi na kogoś zadziałać tak, że szlocha i uznaje ją za własną. a gdy ja słyszę coś takiego, rozlega się we mnie dzwonek i zaraz widzę kontekst i podtekst, układam to w głowie, niech tam sobie siedzi. na razie nie piszę niczego, dopiero później, kiedy te kawałki w moim umyśle zaczną wirować i dostaną wspólny mianownik, coś, co je złączy w jakąś sensowną całość... nigdy nie robię tak, że najpierw postanawiam pisać o tym czy o tamtym, a potem piszę. jest odwrotnie. te kawałki same to na mnie wymuszają. psycholodzy na pewno mają dla tego nazwę, gra skojarzeń czy jakoś tak, ale mnie się wydaje, że tu wcale nie chodzi o jakiś związek z psychoanalizą... to zupełnie normalna czynność, która w moim wypadku zawsze obliczona jest na ludzi. tak samo ma człowiek po wypiciu czterech piw. umysł zaczyna mu wirować, kawałki się łączą i wbrew własnej woli... i nagle robi głupią minę, jaki to jest genialny.'
(b. hrabal - piękna rupieciarnia)
how long?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz