Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ben howard. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ben howard. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 maja 2013

if i was to go my own way, would i have to pass you by?



uwaga na nisko przelatujące rowery. wro.

 '“Dear God,” she prayed, “let me be something every minute of every hour of my life. let me be gay; let me be sad. let me be cold; let me be warm. let me be hungry…have too much to eat. let me be ragged or well dressed. let me be sincere—be deceitful. let me be truthful; let me be a liar. let me be honorable and let me sin. only let me be something every blessed minute. and when i sleep, let me dream all the time so that not one little piece of living is ever lost.”'
(betty smith - a tree grows in brooklyn)

 black flies.

wtorek, 8 stycznia 2013

when the wind is settled, i'll be here


'a więc akceptacja naszej drogi. a jest to zawsze droga niewygodna, najeżona trudnościami, nieprzewidzianymi sprawami i niespodziankami. trzeba umieć wędrować w ciemnościach, akceptując ryzyko, trzeba delektować się chrześcijańską przygodą w całej jej dramatyczności.
człowiek rozbija sobie nos. czy to jednak ważne? męczennicy doszli do nieba z większymi obrażeniami.'
(alessandro pronzato - niewygodne ewangelie)

gracious.

piątek, 21 grudnia 2012

we sang just to bless the morning.


luty '12.

 'stanąłem trochę. obejrzałem się do tyłu, na miasto, które było teraz na pewno już całkiem rozbudzone, gdzieś koło ósmej powinno być, ludzie do roboty, dzieci do szkoły, wielki ruch panuje tam teraz. ale ja byłem daleko. zawsze jak jestem w mieście i patrzę na ten wielki ruch, na ten naród, co się ciągle gdzieś spieszy i pędzi, to myślę, że ten wielki ruch miastowy to nie jest właściwie żaden prawdziwy ruch, tylko tak zwana iluzja. wszyscy gdzieś biegną, podążają, pędzą, byle prędzej i oto. i oto wieczorem wszyscy znajdują się tam, skąd rano wyskoczyli ze swoich pudełek. mówię może trochę śmiesznie, ale wcale nie złośliwie, bo nie o to chodzi i ja nie posługuję się złośliwością.'
(edward stachura - poranek)

  grow steady as the morning.

wtorek, 14 lutego 2012

far below these words.


'niezmierna, niezmącona spokojność unosiła się nad rżyskiem i nad łąkami. nieludzki spokój panował w rozgrzanym powietrzu. w jego sumieniu. i jak się znam i wiem, jaki jestem, jakie mam sumienie czyste i spokojne, tu nie było co się z tym mierzyć. bo to był taki spokój żywy i martwy razem wzięte, czyli coś takiego może jak spokój dziecięcia, co urodzone dopiero zasnęło pierwszym snem swoim niepowtarzalnym. bo drugi sen to już inny chyba jest. powtarzalny.'
(e. stachura - w polu)

just maybe...