
słońce. morze wchodzące w miasto. czy może miasto w morze, trudno powiedzieć. wszędzie ludzie, wszędzie muzyka. mnóstwo wszystkiego. mnóstwo wrażeń.
a w międzyczasie pierwsze pomysły na rozwiązanie hiszpańskiej kwestii mieszkaniowej. coś się wykluwa.
barcelona.
i ja zazdroszczę. zwłaszcza tego morza! ;-)
OdpowiedzUsuńsamych dobrych ludzi na drodze! ;*
tęsknię bardzo za BCN i zazdroszczę... :)
OdpowiedzUsuńPiękne miasto. Byłem tam kiedyś, ale jeszcze nieświadomy możliwości, które daje, więc trochę jakby mnie nie było w ogóle.
OdpowiedzUsuńChłoń klimat, słuchaj, fotografuj.
A dodam jeszcze, że może tam Edytę spotkasz, bo też jest w Barcelonie w tym momencie:)
powodzenia! :) relacjonuj.
OdpowiedzUsuń