12 lat temu
poniedziałek, 3 grudnia 2012
wanna reach the sun before i get old.
barcelona, wrzesień '12.
zdjęcie nie oddaje.
‘każde miejsce, do którego docieramy w podróży, jest rodzajem rentgenowskiej kliszy nas samych. często, naiwnie, robimy zdjęcia, łudząc się, że coś ze sobą zabierzemy. ale obrazy są tylko powierzchnią, czystym pozorem: tego, co miejsce w nas wywołuje, kiedy na nie patrzymy i kiedy w nim żyjemy, nie da się sfotografować. to samo zdarza się ze snami. chcąc przekazać emocję, jakiej doznaliśmy we śnie, opowiadamy go komuś i niemal ze zdziwieniem zauważamy, że historia tego snu jest banalna, to był taki sam sen, jak wszystkie inne: a więc, opowiadając go, nie przekazuje się żadnej emocji, nie doznaje jej ani ten, kto was słucha, ani wy, którzy go opowiadacie. co zatem było w nim tak wyjątkowego, że tak was przejął? nic. ważne w tym śnie było nie to, co się w nim działo, ale sposób, w jaki to coś przeżywaliśmy: sen był naszą emocją. to samo odnosi się do miejsca. opowiedzieć je nie znaczy je opisać, ale zdołać wyrazić, choćby w drobnej części, emocje, które w nas wywołało.’
(a. tabucchi - podróże i inne podróże)
off the road.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz