dość już mam tego chorowania troszkę, wyszłabym na świat. ale jeszcze trochę, na razie świat tylko na zdjęciach oglądam. powyżej zeszłoroczna bardzo-wczesna-wiosna (czy raczej ostatnie podrygi zimy) i rynek okiem głowy widziany.
dzisiejsza muzyka w dwóch odsłonach. po pierwsze, z cyklu 'piosenki w filmach usłyszane'. bo wczoraj był wieczór w bostonie. a po drugie, akcent celtycki na cześć świętego patryka. ale z nutką patriotyczną.
dzięki zmarszczkom od razu poznałam, że to łeb Mitoraja ;) słyszałam kiedyś, że z pewnych względów lepiej doń nie wchodzić...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciągle!
nie wchodziłam! nie pamiętam za bardzo, ale jak się przyglądam teraz, to chyba w ogóle na zdjęciu zajrzałam okiem a wyjrzało się szyją - przeca oko patrzy w inną stronę, nie mogłoby ratusza zobaczyć.
OdpowiedzUsuńa swoją drogą, dwie historyjki mi się przypomniały. po pierwsze, ktoś z moich znajomych, tylko nie pamiętam kto, strasznie chciał zrobić ognisko w głowie. po drugie, kiedyś z przyjaciółką oprowadzałyśmy po mieście znajomych kanadyjczyków. jak zobaczyli głowę, to koniecznie chcieli wejść do środka i wystawiać głowimi oczami losowo wybrane części ciała. ot, wesołe chłopaki. od pomysłu odwiodłyśmy ich dopiero pokazując, że oczy głowy skierowane są wprost na komisariat policji.
pozdrawiam również!